sobota, 13 lutego 2016

Nocne zdjęcia

Nocne zdjęcia

Jest zima i oprócz tego, że musi być zimno, może być pięknie. Lubię zimę za to, że na zdjęcia o poranku nie trzeba wstawać o 4 rano, i że cały dzień mamy niskie słońce. Ale najbardziej lubię za to, że nocne zdjęcia są naprawdę nocne i można je zrobić już o 20!

W zimie mamy też często doskonałą przejrzystość powietrza - szczególnie jak jest duży mróz. To zachęca do nocnych zdjęć. A nocne zdjęcia możemy zrobić nawet z okna czy balkonu w środku miasta.

Jednak nie jest to tak oczywiste jakby większość z nas myślała. A przede wszystkim inaczej niż "myśli" większość z naszych aparatów!

Typowy aparat, któremu każemy zrobić zdjęcie w nocy "pomyśli" tak:
Jest ciemno, trzeba wpuścić do obiektywu maksimum światła, a jak tego braknie zwiększyć czułość i może jeszcze dobłyskać lampą.

Dostaniemy zdjęcie jakiego nikt by nie chciał - ale pełno ich na FB :)

Będzie: albo z wyjaranym pierwszym planem i czarnym tłem (lampa), albo z kosmicznym szumem (czułość), a w najlepszym wypadku dziwnymi kolorami i mocno nieostre.

Ale przecież chcemy zrobić piękne zdjęcie w nocy!

Na przykład takie:

Dane z EXIF tego zdjęcia: 44mm, ISO 200, f.11, czas: 6s,
Nie potrzeba do tego super sprzętu, a tylko troszkę wiedzy.
Żeby zrobić takie zdjęcie potrzebujemy:
- aparat z manualnymi ustawieniami,
- statyw - może być najtańszy (w internecie od 30 zł),
- wężyk spustowy (opcjonalnie).

Aparat stawiamy na statywie. Statyw stawiamy stabilnie!


Tu uwaga: jeśli nie musisz, nie rozkładaj wszystkich sekcji nóg statywu - im lżejszy statyw i im wyższy, tym mniej stabilny. Statyw rozkładasz od sekcji najgrubszych, po najcieńsze, tej pojedynczej, wysuwanej, w ogóle nie polecam. Jeśli statyw ma haczyk pod spodem, to możesz go obciążyć np. torbą od aparatu - poprawi to stabilność całości.

Tryb działania aparatu ustawiamy na M.
Ci, którzy nie lubią tego trybu wybierają A (Av w Canonie) i ustawiają kompensację ekspozycji na -2 lub -3 (dojdziemy do prawidłowej wartości).

Czułość ISO zmniejszmy do najmniejszej naturalnej czyli ISO 100 lub 200 (zależy od modelu aparatu). To uchroni nas przed szumem psującym zdjęcie.

Wyłączmy stabilizację! Niezależnie czy jest w obiektywie czy w body aparatu. Choć wydaje się to niewiarygodne, stabilizacja czasem może powodować poruszenia, jeśli aparat jest osadzony na statywie. A jej czas reakcji i tak nie pozwoli wygasić drgań spowodowanych ruchem lustra. 

Następnie kadrujemy naszą scenę. Tu warto zwrócić uwagę na źródła światła blisko nas. Mimo, że nie widać ich w wizjerze (w nocy w ogóle niewiele w nim widać :) ) to światło będzie się sączyć ze wszystkich stron.


Na tym zdjęciu z lewej strony pojawia się pomarańczowe światło latarni, mimo że nie było jej widać!

Wracając do ustawień: przesłonę ustawiamy na 11 lub 16. Zupełnie inaczej niż proponuje aparat - będzie jeszcze bardziej ciemno, ale to gwarantuje nam:
1. dużą ostrość zdjęcia,
2. piękne gwiazdki z punktów światła,
3. wydłużenie czasu naświetlania.

Czas ustawiamy o 2 lub trzy działki niżej niż sugeruje aparat. To pewnie będzie jakieś 20-30 s. Ale i to może okazać się niewystarczające. Lustrzanki mają najdłuższy czas naświetlania możliwy do ustawienia na 30 sekund. 

Jeśli nie jesteśmy zadowoleni z wyników możemy wydłużyć czas. Mając wężyk spustowy z blokadą spustu (kilkanaście zł) tylko od nas zależy jak długo będzie ona otwarta.
Wtedy ustawiamy aparat na M, i tak długo kręcimy pokrętłem czasu, aż dojdziemy do ustawienia "B" [bulb]. To ustawienie otwiera migawkę tak długo, jak długo trzymamy wciśnięty spust. Wężyk pozwala uruchamiać spust bez szturchania aparatu.

Niektóre aparaty mają opcję opóźnienia wyzwalania migawki, czyli na 1 sekundę przed otwarciem migawki podnoszą lustro. Moje poprzednie aparaty Sony (A580 i A100), miały opcję samowyzwalacza 2 s., który podnosił lustro na 2 sekundy przed otwarciem migawki. Bardzo zaawansowane aparaty (np. mój Nikon D700) mają opcję "mirror lock up", pozwalającą podnieść lustro zanim otworzymy migawkę.

Samowyzwalacz to  rozwiązanie dla osób bez wężyka. Dzięki niemu wciśnięcie spustu nie wpłynie na drgania aparatu.

Dlaczego to takie ważne? Naciśnięcie spustu i "klapnięcie" lustra, czasem powodują tyle drgań w aparacie, że zdjęcia wychodzą nieostre.

I jeszcze jedno

Można zrobić też ostre i zarazem niezłe zdjęcie z ręki, takie jak to poniżej. Szczególnie w obcym mieście, gdy nie mamy statywu. Ale zawsze warto postarać się bardziej. W dzisiejszym świecie "dobrze" to za mało.


Najważniejsze, idźcie i róbcie zdjęcia, praktyka jest niezastąpiona.

niedziela, 7 lutego 2016

Beauty dish

Beauty Dish (słoneczko) samodzielnie

Wiecie czym jest beauty dish? Słoneczko? To taki modyfikator światła błyskowego który daje fajne rozproszone światło na dość dużej powierzchni, a zarazem nie zmiękcza, aż tak bardzo jak wielki softbox.




Jako, że pogoda pod psem, postanowiłem że sobie taki zrobię.

Co nam potrzeba?
1. Miska z nierdzewki (im większa tym lepsza, ja mam średnicy 34 cm)- kupiona na giełdzie za 5 złotych (można też dostać w marketach, albo sklepach "wszystko po 5 zł").
2. Stara płyta CD (mi posłużyła od starego numeru .PSD)
3. Pręt gwintowany średnicy 3mm (w castoramie 3 zł za 1m)
4. 16 nakrętek 3mm i tyleż podkładek (po 0,17 zł/szt)
5. Kawałek folii aluminiowej (20x20 cm)
6. Uchwyt do lampy błyskowej (na allegro 36 zł)
7. Oczywiście zewnętrzna lampa błyskowa - ceny od 20 zł po 2500.


Narzędzia:
1. Wiertarka i wiertła średnicy 3mm i jakieś większe nawet może być 8mm
2. Nożyczki - zwykłe, ale dość solidne
3. Cienki pisak (np taki do CD)

Zaczynamy:

Odrysowujemy na odwrocie miski, na środku, naszą lampę błyskową. Ma to nam dać pojęcie o wielkości dziury jaką musimy wyciąć. Jak to już zrobiłem, wywierciłem dwa otwory po obu stronach rysunku, tak żeby dało się włożyć nożyczki (po to nam wiertło 8mm). Rozcinamy tak, żeby powstała odpowiednia dziura. Wydaje się że w ten sposób stosunkowo najmniej się napracujemy. Na prawdę byłem zaskoczony, że zwykłe nożyczki tną blachę miski. Uwaga krawędzie otworu są bardzo nierówne i bardzo ostre!


Kolejnym etapem jest przygotowanie odbłyśnika. Zrobimy go z płyty CD. W płycie wiercimy cztery, 3 mm dziurki. Pamiętaj żeby odrysować je na misce! Tam też trzeba wywiercić odpowiednio pasujące 4 dziurki.
Następnie owijamy płytę folią aluminiową. Przebijając folię przekładamy 7 cm długości gwintowane pręciki. Obcięte z metra, brzeszczotem. Po każdej stronie płyty umieszczamy podkładkę i nakrętkę.


Na drugim końcu pręcików także nakładamy podkładki i nakrętki, bo zaraz będziemy mocowali odbłyśnik do naszej miski. Na koniec operacji powinniśmy mieć coś takiego.


Wkładamy do miski i dokręcamy z tyłu kolejnym zestawem podkładek i nakrętek. Łącznie na każdym pręciku powinno być 4 nakrętki i 4 podkładki.
Pamiętajcie o odpowiedniej stronie, błyszczącym do środka!


Na koniec wszystko mocujemy do uchwytu na lampę błyskową - z jednej strony beauty dish z drugiej lampa i gotowe! Nie ukrywam że od Waszej pomysłowości zależy tylko czym przymocujecie dish, ja to zrobiłem jakimiś znalezionymi w piwnicy mocowaniami meblowymi.


Z profilu to wygląda tak. Dzięki zastosowaniu uchwytu do lampy reporterskiej można całość nasadzić na statyw oświetleniowy.


A jak to wyzwalać? Na różne sposoby: 
- przedłużką do lampy nakładaną na sanki w aparacie,
- kabelkiem PC (o ile mają złącze zarówno lampa jak i aparat),
- błyskiem wbudowanej lampy (jeśli zewnętrzna lampa ma fotocelę),
- jak masz Nikona i lampę systemową to możesz nawet wykorzystać CLS i mieć TTL przy zdalnym wyzwalaniu!

Powodzenia!