poniedziałek, 26 października 2015

Kuba cz. 3

Kuba cześć 3

Każdy kraj to przede wszystkim jego mieszkańcy. Kuba się tu niczym nie różni choć dziwi, że w tym socjalistycznym, egalitarnym społeczeństwie są tak wielkie różnice.

Dziś więc o ludziach Kuby.

W pierwszej kolejności, jak to w tego typu państwie, rzucają się w oczy różnego rodzaju służby i straże.

Policjantka pilnująca straganów


Policja na rowerach w Hawanie


Wojsko stojące na każdym skrzyżowaniu - obowiązkowo pod parasolem


Dzieci i młodzież

Taką ilość uczniów trudno zobaczyć gdziekolwiek indziej. Wszyscy uczniowie noszą mundurki, a kolory zależne są od poziomu nauczania.

Tu grupa gimnazjalistów.


Fantazyjna fryzura uczennicy z podstawówki


Rzut oka do klasy - te kraty są dlatego, że w oknach nie ma szyb. Nie ma potrzeby, poza tym chłodniej i jest przewiew.


Jednak nadal to nieco dziwne - dzieci za kratami.


Uczniowie szkół średnich noszą niebieskie mundurki.


Dzieci to nie tylko szkoła - nawet zapach zatoki Cienfuegos nie był w stanie powstrzymać chłopaków od kąpieli.


Bardzo dużo jest na ulicach różnego rodzaju artystów

Ten z komuny Hamel w Hawanie.


Wiele osób gra kubańska muzykę.


Bardzo dużo jest osób, które malują


Najwięcej jednak osób dorosłych próbuje jakoś dorobić do skromnej państwowej pensji lub korzysta z uwolnienia różnych zawodów.

Ten plantator tytoniu sprzedaje własnoręcznie robione cygara turystom


Benito, sam mówił że jak odda 90% zbiorów państwu zostaje mu już tylko 20% na własne potrzeby :)


Przy wodospadzie, po usłyszeniu historii plantacji kawy, można napić się świeżo parzonej, po tym jak została wcześniej na miejscu utłuczona.


Ci panowie bardzo chcieli być na zdjęciu podczas pchania wózka w górę jednej z ulic Centro Habana


W eleganckich knajpach są tez eleganccy barmani, którzy potrafią w jeden wieczór dorobić średnią kubańską pensję na napiwkach.


Każda serweta była inna, tu nie spotkasz masowej produkcji.


Serwetki panie wyszywają w innej pracy, np. pilnując ekspozycji w muzeum.


A tu kolejny człowiek pracy - Youba - nasz przewodnik na konnej wyprawie. Zastanawiam się czy jego imię jest wyrazem protestu rodziców przeciwko rządom PCC - wg. bloga Generacion Y - nadawanie imion na "Y" dzieciom było wyrazem buntu przeciwko "periodo especial". Youba urodził się w 1992 roku, w okresie tego okresu specjalnego - czyli wielkiego kryzysu jaki zapanował na Kubie po upadku ZSRR.


Drugie śniadnanie w autobusie miejskim


Co robił ten człowiek nie wiem


Biblioteka w Trynidadzie


A ulice zamiatać można liściem palmy. Ten człowiek trudnił się też sprzedażą Granmy - organu komunistycznej partii kuby, która sprzedawana jest w kiosku po 0.20 Peso Nacional. Bardzo szybko z znika kiosków a następnie jest sprzedawana po 1 Peso Convertible turystom (przebitka 125 razy). Cieszy się też popularnością wśród Kubańczyków ze względu na to, że papier nadaje się do... Wiecie czego brakowało w socjalizmie! 


Dużo osób po prostu siedzi na ulicy - wygląda jakby nie mieli co robić.





Czasem grają w domino


 Podróż na Kubie to nie lada wyzwanie, ale wiele osób ciągle podróżuje.


Dość popularnym zajęciem jest tłoczenie guarapo - soku z trzciny cukrowej. Szklanka (obowiązkowo szklana, czasem umiarkowanej czystości) kosztuje 3 peso nacional. Dla turystów 1 peso convertible (przebitka 8 razy).


Ciekawym obyczajem są 15 urodziny dziewcząt. Wtedy najważniejsze to pięknie się ubrać mieć makijaż i zdjęcia! Czasem robią też wieczorem przyjęcia.



 Sporo osób jest po prostu ubogich.



Niektórzy posuwają się do dość nachalnego żebrania - jak uwieczniony tu Reinaldo. To jednak raczej rzadkość.


Nad każdym czuwa Ernesto 'Che' Guevara


W przypadku deszczu życie na moment zamiera, jednak ożywa natychmiast po tym jak przestanie padać.


Jeśli spotkacie na ulicy osoby ubrane całkiem na biało - to prawdopodobnie są neofitami Santerii. To lokalna kubańsko-afrykańska religia. Oparta o katolicyzm. Osoby wchodzące do tej społeczności musza przez rok ubierać się na biało zachować czystość i skromność...


 Oczywiście spotkacie też turystów - trudno ich nie poznać

wtorek, 20 października 2015

Transport na Kubie

Kuba cz. 2


Drugi wpis o Kubie poświęcę kolejnej ikonie tego kraju czyli starym samochodom. Nie myślę tylko o amerykańskich krążownikach. Dziś mniej słów więcej zdjęć :)

Pierwszego osobnika, tego poszukiwanego przez Europejczyków gatunku, ujrzałem już na lotniskowym parkingu.




Później okazał się być dość pospolity.



Taki postój taksówek zawsze robi na Europejczyku wrażenie.



Niektóre okazy kazały się zatrzymać.


Sąd się wziął fenomen starych amerykańskich aut na Kubie? Nałożone przez USA embargo zatrzymało na wiele lat import aut do tego kraju, a rząd rewolucyjny nie pozwalał na posiadanie prywatnego auta. Można było mieć tylko auta z roczników sprzed rewolucji (1959).


Dlatego Kubańczycy dbają o te samochody by utrzymać je przy życiu. Jednak ze względu na ogromne ceny paliwa, większość ma powymieniane silniki.


Przy bliższym przyjrzeniu widać, że część składa się głównie ze szpachli.


Tym nie mniej ściganki oldtimerów robią wrażenie (i zostawiają chmury dymu :))



Infrastruktura drogowa (przynajmniej w Hawanie) była też projektowana i budowana w latach boomu samochodowego. Dziś ulice są raczej puste (jak na dwumilionowe miasto).
W tle 136-metrowy pomnik Jose Martiego - ma w środku windę i na górze taras widokowy, ale winda się zepsuła parę lat temu i pozostają schody...


Ale oprócz amerykańskich aut, spotykamy tam też naszych dobrych znajomych sprzed lat.

Samochody bloku wschodniego okresu lat '70 i '80. 


Poniżej Polski Fiat 125p, zwróć uwagę na chromowane felgi!


Łada, że mucha nie siada!


Te okazy były u nas rzadsze, ale każdy kto uczył się rosyjskiego przeczyta.


A najważniejsze auto dzięki któremu jesteśmy rozpoznawalni na Kubie, to oczywiście bardzo ceniony tam Fiat 126p. Zastanawiam się tylko jak one im się tam nie przegrzewają, skoro miały tendencję do tego nawet u nas latem.


O auto (szczególnie prywatne) trzeba dbać. Parkować można wszędzie.


Małe samochody są bardzo lubiane na Kubie, głównie ze względu na ich ekonomię. Garbusy były produkowane w Meksyku do lat '90.


Kubańczycy mają z Polakami sporo wspólnego np. zamiłowanie do "tuningu wizualnego". Tu na niegdyś i u nas popularnym Daewoo Tico.


Równie ciekawe są ciężarówki



Poniżej to już bardziej autobus, ale na Kubie pewne kwestie są umowne.


A ten bidulek wygląda jakby chciał się schronić przed deszczem :) Zgodnie z tabliczką za szybą to jest taksówka - nie, nie bagażowa. Na kubie istnieje system tanich "taksówek" dla Kubańczyków - jeżdżą tylko po wyznaczonej trasie, ale można w dowolnym momencie do nich wsiadać i z nich wysiadać. Przejazd kosztuje 10 peso nacional - ok 0,40 €, ale jest niedostępny dla turystów.


Auto poniżej - Łada Samara - było tak zaparkowane, że 20 minut zastanawialiśmy się czy go tam nie wstawili dźwigiem.


Jednak nie zna kubańskiej motoryzacji ten kto się autem nie przejechał.



Na ulicy jest jedna zasada - większy ma pierwszeństwo i znaki stop (jedyne jakie tam widziałem oprócz zakazu ruchu), dotyczą tylko pojazdów tej samej klasy. Samochód nie puści np. wozu konnego tylko dlatego, że ma znak stop!


Najpopularniejszy środek transportu

Wygląda tak


Służy do przewozu osób


I do transportu towarów


Niekoniecznie trzeba go zaprzęgać - można objuczyć.


Ale takim nie wszędzie wolno, choć jak widać i samochodom niezbyt tam bezpiecznie.


A ta ciężarówka, to... autobus. Miejski, staje na przystankach - poznaje się je po dużej ilości ludzi tam stojących.


Oczywiście nieprawdą jest że na Kubie nie ma nowych aut. Są, głownie francuskie Renaulty i Peugeoty. Bardzo popularne są też chińskie samochody marki Geely (nie widziałem takich w Europie). Większość z nich jest państwowa - należy do urzędów lub wypożyczalni samochodów, jest też dużo nowoczesnych taksówek państwowej sieci Cubataxi (tu oprócz chińskich popularne są też Huyndai'e).


Czasem choć dość rzadko spotyka się też motocykle - czasem dość archaiczne, ale widziałem też - niegdyś popularne w Polce - enerdowskie MZ.