wtorek, 20 października 2015

Transport na Kubie

Kuba cz. 2


Drugi wpis o Kubie poświęcę kolejnej ikonie tego kraju czyli starym samochodom. Nie myślę tylko o amerykańskich krążownikach. Dziś mniej słów więcej zdjęć :)

Pierwszego osobnika, tego poszukiwanego przez Europejczyków gatunku, ujrzałem już na lotniskowym parkingu.




Później okazał się być dość pospolity.



Taki postój taksówek zawsze robi na Europejczyku wrażenie.



Niektóre okazy kazały się zatrzymać.


Sąd się wziął fenomen starych amerykańskich aut na Kubie? Nałożone przez USA embargo zatrzymało na wiele lat import aut do tego kraju, a rząd rewolucyjny nie pozwalał na posiadanie prywatnego auta. Można było mieć tylko auta z roczników sprzed rewolucji (1959).


Dlatego Kubańczycy dbają o te samochody by utrzymać je przy życiu. Jednak ze względu na ogromne ceny paliwa, większość ma powymieniane silniki.


Przy bliższym przyjrzeniu widać, że część składa się głównie ze szpachli.


Tym nie mniej ściganki oldtimerów robią wrażenie (i zostawiają chmury dymu :))



Infrastruktura drogowa (przynajmniej w Hawanie) była też projektowana i budowana w latach boomu samochodowego. Dziś ulice są raczej puste (jak na dwumilionowe miasto).
W tle 136-metrowy pomnik Jose Martiego - ma w środku windę i na górze taras widokowy, ale winda się zepsuła parę lat temu i pozostają schody...


Ale oprócz amerykańskich aut, spotykamy tam też naszych dobrych znajomych sprzed lat.

Samochody bloku wschodniego okresu lat '70 i '80. 


Poniżej Polski Fiat 125p, zwróć uwagę na chromowane felgi!


Łada, że mucha nie siada!


Te okazy były u nas rzadsze, ale każdy kto uczył się rosyjskiego przeczyta.


A najważniejsze auto dzięki któremu jesteśmy rozpoznawalni na Kubie, to oczywiście bardzo ceniony tam Fiat 126p. Zastanawiam się tylko jak one im się tam nie przegrzewają, skoro miały tendencję do tego nawet u nas latem.


O auto (szczególnie prywatne) trzeba dbać. Parkować można wszędzie.


Małe samochody są bardzo lubiane na Kubie, głównie ze względu na ich ekonomię. Garbusy były produkowane w Meksyku do lat '90.


Kubańczycy mają z Polakami sporo wspólnego np. zamiłowanie do "tuningu wizualnego". Tu na niegdyś i u nas popularnym Daewoo Tico.


Równie ciekawe są ciężarówki



Poniżej to już bardziej autobus, ale na Kubie pewne kwestie są umowne.


A ten bidulek wygląda jakby chciał się schronić przed deszczem :) Zgodnie z tabliczką za szybą to jest taksówka - nie, nie bagażowa. Na kubie istnieje system tanich "taksówek" dla Kubańczyków - jeżdżą tylko po wyznaczonej trasie, ale można w dowolnym momencie do nich wsiadać i z nich wysiadać. Przejazd kosztuje 10 peso nacional - ok 0,40 €, ale jest niedostępny dla turystów.


Auto poniżej - Łada Samara - było tak zaparkowane, że 20 minut zastanawialiśmy się czy go tam nie wstawili dźwigiem.


Jednak nie zna kubańskiej motoryzacji ten kto się autem nie przejechał.



Na ulicy jest jedna zasada - większy ma pierwszeństwo i znaki stop (jedyne jakie tam widziałem oprócz zakazu ruchu), dotyczą tylko pojazdów tej samej klasy. Samochód nie puści np. wozu konnego tylko dlatego, że ma znak stop!


Najpopularniejszy środek transportu

Wygląda tak


Służy do przewozu osób


I do transportu towarów


Niekoniecznie trzeba go zaprzęgać - można objuczyć.


Ale takim nie wszędzie wolno, choć jak widać i samochodom niezbyt tam bezpiecznie.


A ta ciężarówka, to... autobus. Miejski, staje na przystankach - poznaje się je po dużej ilości ludzi tam stojących.


Oczywiście nieprawdą jest że na Kubie nie ma nowych aut. Są, głownie francuskie Renaulty i Peugeoty. Bardzo popularne są też chińskie samochody marki Geely (nie widziałem takich w Europie). Większość z nich jest państwowa - należy do urzędów lub wypożyczalni samochodów, jest też dużo nowoczesnych taksówek państwowej sieci Cubataxi (tu oprócz chińskich popularne są też Huyndai'e).


Czasem choć dość rzadko spotyka się też motocykle - czasem dość archaiczne, ale widziałem też - niegdyś popularne w Polce - enerdowskie MZ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz